sobota, 26 marca 2016

Koreański rock and roll

K-pop jest wszystkim doskonale znany, podobnie jak k-hip hop, czy k-rap. Przemysł muzyczny w  Korei rozwija się na naprawdę wielką skalę, ale trudno znaleźć obecnie koreańskie zespoły grające trochę mocniejsze brzmienie, które byłyby powszechnie znane i popularne pośród większej grupy odbiorców. Podczas mojej podróży po internecie, znalazłam kilka wykonawców k-rocka i k-metalu, więc zapraszam na zapoznanie się z nimi i z historią koreańskiej odmiany tej muzyki :)


Koreański rock rozwinął się w latach 50. ubiegłego wieku, a za prekursora uważa się zespół Shin JungHyeona. Jak można się spodziewać. trochę urozmaicił ten gatunek muzyczny dodając do niego trochę koreańskiej duszy, aby w końcu w 1962 założyć zespół Add4.
Co ciekawe, początkowo grywali głównie w klubach dla amerykańskich żołnierzy, którzy w tym czasie stacjonowali w Korei (przypomnę,że były to czasy tuż po drugiej wojnie światowej i w trakcie wojny koreańskiej).
Nie cieszyli się jednak długą sławą- w latach 70 muzyka ta została zabroniona przez ówczesny rząd, więc aspirujący wykonawcy, nie chcąc sprawiać sobie problemów trochę "unormalizowali" swój styl, tworząc w ten sposób muzykę taneczną i popularną. W latach 80 społeczeństwo koreańskie słuchało głównie gatunków, które w żaden sposób nie łączyły się z rockiem.
Mimo wszystko, scena muzyczna nie zapomniała całkiem o cięższych brzmieniach, bo popularność zdobywały także heavy metalowe zespoły, wzorujące się na zachodniej muzyce tego typu- do "Wielkiego Trio" należą Sinawe, Baekdoosan, Boohwal. Jak wspomniałam, zespoły wzorowały się na Ameryce, więc często tworzyły piosenki po angielsku, a członkowie stylizowali się na członków znanych, zachodnich wykonawców.


Kiedy w latach 90. rząd ponownie zezwolił na przedstawianie w mediach muzyki rockowej, młodzież wręcz oszalała ze szczęścia. Zespoły grające ten typ muzyki wyrastały jak grzyby po deszczu, a jednymi z pierwszych byli Crying Nut i No Brain, które wprowadziły do swojej muzyki wiele innych gatunków, tworząc nurt znany dzisiaj pod nazwą Chosun Punk.
Wraz z pojawieniem się internetu i początku globalizacji, w koreańskim show biznesie pojawiło się dużo nowych gatunków, które mieszały się ze sobą sprawiając, że  w latach 90. powstały zespoły punkowe, jak np. Rux czy The Geeks. Kolejno na muzykę wpłynął nurt Ska-punk, tworząc m.in zespoły takie jak Lazybone czy Beach Valley.


Istnieje naprawdę wiele koreańskich rockowych zespołów, jednak nie są one tak chętnie promowane za granicą- sprzedają mniej albumów, raczej nie zobaczymy ich też w telewizji, poza tym, nie ma na nie takiego parcia, jak na idealnych piosenkarzy kpopu, dlatego w większości są zespołami undergroundowymi, grającymi niewielkie koncerty dla kameralnej publiczności. Mimo tego, w Korei organizowane są nawet festiwale poświęcone w całości mocniejszym gatunkom muzycznym i promujące młodych, rockowych wykonawców.

Mam nadzieję, że post Wam się podobał i że pośród tych wykonawców znajdziecie coś dla siebie ;)
Proszę o komentarze!

sobota, 19 marca 2016

Korea Północna vs. Korea Południowa

Kiedyś Korea była jednym, zjednoczonym państwem, jednak od zakończenia II wojny światowej próżno szukać jakiegokolwiek porozumienia pomiędzy północą a południem. W latach 1948-1950 pomiędzy nowo utworzonymi Koreami wybuchła wojna, która spowodowała ostateczną zmianę granic, nadając im obecny kształt.


Wielokrotnie próbowano ponownie zjednoczyć państwa koreańskie, jednakże nie pozwoliły na to różnice ideologiczne i polityczne- Korea Północna (KRLD) to republika socjalistyczna, podczas gdy na Południu rządzi demokracja. Trudno pogodzić tak różne systemy, prawda?
Co ciekawe jednak, wiele mieszkańców Korei (głównie południowej) wciąż myśli o Koreańczykach jako o jedności- w końcu podczas ustalania granic, zostało podzielonych wiele rodzin, a zwyczaje, język i kultura wciąż pozostają takie same, lub bardzo podobne.
Nazwa "Korea", tak naprawdę jest ogólną nazwą odnoszącą się do obu części kontynentu. W hangulu, czyli języku koreańskim, znajdziemy rozróżnienie na Koreę Płd (Hanguk) i Północną (Joseon).

Granica pomiędzy Koreami

Wiele osób zdaje sobie sprawę z propagandy, jaka panuje w Korei Północnej, bo jest ona naprawdę przerażająca (bardziej zainteresowanym polecam oglądnąć film Andrzeja Fidyka pt. Defilada- film jest naprawdę dobry i świetnie obrazuje sytuację, jaka panuje w tym kraju).
Dyktator, Kim Dzong Un dba o to, aby społeczeństwo nie wiedziało o tym, jak się żyje w zachodnim świecie, aby uniknąć niezadowolenia mieszkańców z systemu. Jest to o tyle przerażające, że Koreańczycy Północni są mu całkowicie oddani i od najmłodszych lat uczą się biografii dyktatorskiej dynastii Kimów i odwiedzają miejsca ich narodzin i śmierci.

Korea Północna

A co na to Korea Południowa?
Prawdopodobnie doskonale zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje na północy kontynentu- w każdej chwili przygotowani są do konfliktu zbrojnego (weźmy chociażby służbę wojskową- istnieje ona właśnie w tym celu. Państwo chce przygotować społeczeństwo na ewentualną wojnę, bo wie, że Północ jest nie jest to tak nieprawdopodobne). Koreańczycy  jednak, nie lubią o tym mówić, a ja wcale się im nie dziwię. Nie jest to przyjemny temat, a wspominanie o kanibalizmie i śmierciach głodowych  zdarzających się na północy na porządku dziennym nie należy do najprzyjemniejszych tematów rozmów.
Zazwyczaj ludzie boją się krytykować politykę Kim Dzong Una wierząc, że jest on zdolny do wszystkiego, a demokratycznej i otwartej na zachód Korei Północnej nie uśmiecha się prowadzić krwawej wojny. Nie znajdziemy więc wypowiedzi jakichkolwiek idoli o sytuacji jaka tam panuje- stanowiłoby to zbyt duży problem i mogłoby zaważyć na karierze celebryty- nie od dziś wiadomo, że polityka nie jest pokojowym i lekkim tematem i bardzo trudno osiągnąć porozumienie.

Seul, stolica Korei Południowej

Od 2009 roku kontakty między koreańskie zdecydowanie się pogorszyły- Północ rozmieściła przy granicy z Południem nowe rakiety, a także zatopiły południowokoreańskie statki, co nie umknęło uwadze międzynarodowych mediów, jednak władze KRLD stanowczo zaprzeczyły oskarżeniom, a w 2013 roku zerwały wszelkie porozumienia dotyczące nie- agresji z południową częścią, po raz kolejny wykonując próbną eksplozję nuklearną.
Świat obserwował i obserwuje kraj Kima Dzong Una, traktując go jedynie jako małą, nic nie znaczącą drama queen (aż powiem to kolokwialnie ;)), nie widząc w nim większego zagrożenia. Nie znam się specjalnie na polityce, więc nie będę się na ten temat dużo wypowiadać, ale jeśli obejrzycie wcześniej wspomnianą Defiladę, myślę, że powinniście dojść do pewnych wniosków.


Nie chcę więcej wypowiadać się o tym, co dzieje się wewnątrz KRLD, bo nie są to zbyt przyjemne tematy, a poza tym bardzo trudno znaleźć jakieś sprawdzone informacje- Kim Dzong Un skutecznie tuszuje prawdziwy obraz swojego kraju przed zachodnim światem, sprawiając wrażenie sprawiedliwego i dobrego władcy, podczas, gdy to co widzimy jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej.

Mam nadzieję, że podobają Wam się tego typu "mocniejsze" posty, poruszające kontrowersyjne tematy :) Jeśli jest coś, o czym szczególnie chcielibyście czytać, podzielcie się tym w komentarzach, a ja chętnie poszukam jakichś informacji na dany temat. Bardzo proszę o komentarze i udostępnianie bloga :)

sobota, 12 marca 2016

Dream Knight [Recenzja dramy]

Wszyscy marzymy o tym, aby spotkać naszych idoli i móc z nimi porozmawiać- chociaż przez chwilę. Takie też szczęście miała główna bohaterka tej krótkiej, 12 odcinkowej dramy.
Yoo In Hyung straciła matkę w młodym wieku i od tej pory żyje w skromnych warunkach, borykając się z problemami zdrowotnymi i nie tylko. Zanim jednak jej mama odeszła, podarowała córce cztery laleczki- niby nic takiego, a jednak to one odmieniły życie dziewczyny.
W jej życiu, magicznym sposobem pojawiają się chłopcy- idole, którzy dają jej możliwość spełnienia najskrytszych marzeń i pozwalają odnaleźć jej to, czego tak bardzo pragnęła.


Z początku drama wydawała się być kolejną operą mydlaną, pełną nic nie znaczących, ale romantycznych dialogów mówionych w świetle księżyca i historią miłości pomiędzy biedną dziewczyną, a bogatym chłopakiem. Na szczęście się myliłam, bo Dream Knight pozytywnie mnie zaskoczyła.
Warto wiedzieć, że aktorami są tutaj m.in członkowie boysbandu GOT7 (który naprawdę lubię!), więc jest to też idealna produkcja, aby nauczyć się rozróżniać twarze osób z zespołu.


Jak wspomniałam, drama ma tylko 12 krótkich odcinków, więc trudno się nią nadmiernie zachwycać i pisać o niej kilkustronicowe elaboraty, jednak była to całkiem przyjemna historia, idealna aby odpocząć po ciężkim dniu w szkole czy pracy. Perfekcyjna, aby się odstresować i choć na chwilę zapomnieć o prawdziwym życiu. Jest tutaj sporo humoru i uroczych scen, które momentami mogą wydawać się bez sensu, ale jeśli trochę bardziej wgłębimy się w fabułę (która, niestety, została zminimalizowana do 12 odcinków, a spokojnie mogłaby trwać dłużej) zobaczymy, że jest to podsumowanie tej cudownej miłości pomiędzy fanem a idolem. Wydaje mi się, że jest to temat bliski każdemu z nas, więc chociażby z tego powodu warto poświęcić trochę chwil na zapoznanie się z DK ;)

Gra aktorska jest całkiem niezła, i pomimo że GOT7 nie są profesjonalnymi aktorami, dobrze radzą sobie z odgrywaniem...samych siebie ;) To nie może być trudna rola, prawda? Chociaż, kto wie...
Jako muzykę, usłyszymy tu głównie, jak można się spodziewać, piosenki zespołu, a także zobaczymy ich układy taneczne... w końcu drama ma celu poznanie i rozpromowanie chłopców.


Nie obraziłabym się na twórców, gdyby postanowili trochę wydłużyć odcinki i dodać kilka następnych- ta historia naprawdę mi się spodobała i po jej zakończeniu czuję pewien niedosyt- muszę przyznać, że jeszcze nie spotkałam się z dramą, która by w tak ładny i magiczny sposób pokazywała relację idol- fan.
DK bardzo, bardzo polecam wszystkim, szczególnie fanom GOT7 i komedii romantycznych, bo tej produkcji naprawdę nie można przegapić!

Mam nadzieję, że ten krótki post Wam się podoba ^^ Wyrażajcie w komentarzach swoje opinie! To dla mnie naprawdę ważne, bo przecież to dla Was piszę posty, więc chciałabym wiedzieć o czym lubicie czytać :)


środa, 2 marca 2016

Homoseksualizm w Korei

*Dla niektórych osób jest to kontrowersyjny temat, jednak nie ma na celu wywołać on kłótni ani nic z tych rzeczy. Chcę się jedynie skupić na nim, jako na zagadnieniu kulturowym.*

Europa i świat w większości są już otwarci na osoby LGBT, a w wielu krajach homoseksualiści mogą brać ślub i zakładać rodziny. W konserwatywnej i tradycyjnej Korei, jest to jednak wciąż temat tabu. Oczywiście, przyjaźń męsko męska i damsko damska, również wygląda tam trochę inaczej i osoby mogą być "bliżej siebie", ale bycie w związku lub nadmierne okazywanie uczuć są zdecydowanie niemile widziane.


Czasem koreańskich gejów lub lesbijki porównuje się do tzw podwójnych agentów- pomimo pociągu do tej samej płci, starają się ukrywać, tworząc damsko- męskie rodziny i chcąc, wbrew sobie, pokazać "bycie hetero". Zazwyczaj ukrywają swoją orientację nawet przed rodziną, a gdy znajdą sobie kochanka lub kochankę tej samej płci, a druga osoba okaże zainteresowanie, spotykają się jako przyjaciele, najczęściej w tajemnicy przez małżonkami.

W Korei- niestety- wciąż panuje przekonanie, że inność jest zła, a nie przestrzeganie ustalonych norm może być naprawdę źle widziane. I nie chodzi tutaj tylko o orientację- wszyscy ludzie, którzy nie żyją wg odgórnie ustalanego i utrwalanego przez wieki schematu (szkoła- uniwersytet- wojsko- praca dla dużej korporacji- rodzina), są uważani za dziwaków i nieudaczników życiowych.


Dodatkowo, jeśli już ktoś odważy się powiedzieć prawdę o sobie i przyznaje się do swojej orientacji, często zostaje zwolniony z pracy, rodzina się go wypiera, zszokowani przyjaciele często zrywają kontakty- jednym słowem, jego życie odwraca się do góry nogami! Jest to odbierane zazwyczaj jako przynoszenie wstydu rodzinie.
W skrajnych przypadkach, taki Koreańczyk- gej traci nawet ochronę prawną i jest wyśmiewany na każdym kroku.
Jak więc można się spodziewać, Koreańczycy nie są narodem, który chciałby się buntować i zmieniać rzeczywistość.
Warto też wspomnieć kwestie religijne, bo chrześcijaństwo w Korei skutecznie zwalcza wszelkie przejawy "inności". Wbrew pozorom, jest to kraj posiadający największą ilość kościołów na metr kwadratowy, a w całym państwie jest ich aż 78 tys., więc trudno się dziwić, że religia jest silnie związana z codziennym życiem mieszkańców kraju.


Nie zrozumcie mnie źle- nie mam zamiaru obrażać tutaj Chrześcijaństwa, pragnę jedynie wspomnieć o faktach i o tym, jak koreański kościół odbiera bycie LGBT. Wielu pastorów uważa, że homoseksualizm to wytwór diabła i ma za zadanie zniszczenie ludzkości. Takie radykalne poglądy skutecznie uciszają Koreańskich homoseksualistów, którzy wolą całe życie żyć w damsko- męskim małżeństwie, niż pozwolić sobie na utratę honoru.

Statystyki przeprowadzone w tym kraju podają, że aż 57% społeczeństwa nie akceptuje związków partnerskich, ani LGBT, co m.in jest przyczyną ogromnych migracji z Korei- dużo osób "innej" orientacji wyjeżdża za granicę, aby wieść spokojne życie u boku kochanego partnera.
Podobnie jest z resztą z osobami, które w ogóle nie zamierzają zakładać rodzin, szczególnie, jeśli są kobietami- jeśli chcą żyć po swojemu, emigracja jest dla nich jedynym wyjściem.
W najbliższym czasie prawdopodobnie nic nie zmieni się, pod tym względem (mimo że ostatnio koreański rząd pozwolił na zarejestrowanie jedynej koreańskiej organizacji wspierającej LGBT, jako organizację non- profit).
Patrząc na tą homofobię z punktu widzenia ekonomicznego i społecznego, dyskryminacja jest kompletnie nie opłacalna dla kraju- wiele młodych, zdolnych i wykształconych osób wybiera wyjazd za granicę, aby nie musieć się wiecznie ukrywać.


Widziałam wiele postów (m.in na inspirującej grupce Kpopowy SPAM XD) w których osoby pytały, czy istnieją jacyś idole- homoseksualiści. Na pewno istnieją, jednakże gdyby postanowili to ogłosić publicznie, momentalnie zakończyliby karierę- nie tylko swoją, ale także zespołu. Sądzę, że agencja też miałaby problemy z tego tytułu, więc idolowi nie pozostałoby nic innego, jak spakowanie walizek i kupienie biletu lotniczego.
Tak, jest to trochę smutne, ale koreańskie społeczeństwo wciąż jest w dużym stopniu zamknięte na zachodni świat, kultywując swoją kulturę i zwyczaje ponad wszystko.

Mam nadzieję, że temat Was zaciekawił i, może, wyjaśnił parę rzeczy ^^ Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie, bo jestem bardzo ciekawa Waszego zdania! <3
______________________
www.koreanobserver.com, grafika google