Pyrkon jest konwentem szeroko pojętej fantastyki, popkultury, mangi i anime, odbywającym się co roku w Poznaniu. Jak możemy przeczytać w opisie imprezy, ma za cel integrację fandomu, oraz propagowanie fantastyki w grach, serialach, książkach i wszystkim, o czym możemy pomyśleć.
|
wszystkie zdjęcia w tym poście zostały wykonane przeze mnie! |
Festiwal odbywa się od 2000 roku i za każdym razem przybywa na niego coraz więcej fanów z całej Polski i nie tylko - w tym roku także było pełno osób, jednak w tym wypadku, znaczy to, że zabawa była jeszcze lepsza!
Wstyd się przyznać, ale był to mój pierwszy Pyrkon w życiu - pojechałam na niego wraz ze znajomymi i po długiej, 6-godzinnej podróży, w końcu znaleźliśmy się w Poznaniu. Międzynarodowe Centrum Targowe, w którym odbywała się impreza, znajduje się tuż przy dworcu, więc nie trzeba znać miasta, aby tam trafić - zresztą, w stronę budynku zmierza pielgrzymka fanów fantastyki, do której spokojnie można się włączyć.
Po znalezieniu odpowiedniego wejścia, w którym szybko i sprawnie można było kupić bilety, pomimo ogromnego tłumu, weszłam na teren konwentu, a przed moimi oczami zobaczyłam (dosłownie!) królestwo fantastyki.
Najpierw skupię się na hali w której można było kupić gadżety, mangi, koszulki i inne rzeczy ze swoimi ulubionymi seriami, bo jest to jedna z najpopularniejszych atrakcji tego typu imprez - było tam wszystko, czego pragnie fanowska dusza - od przypinek z seriami anime i napisami po japońsku (z czego największą popularnością cieszyły się chyba badge z Yurii on Ice), przez kubki z pięknymi nadrukami i poduszki naturalnych rozmiarów z mężczyznami i kobietami z różnych serii, czapki, milion różnych rodzajów koszulek, związanych zarówno z serialami, książkami, kpopem, jrockiem, sci fi i wieloma innymi rzeczami, kończąc na japońskich słodyczach (poza Pocky, można było kupić cudeńka, które możecie zobaczyć na kanale Japana Zjadam - czyli japońskie słodycze, które tworzycie sobie sami, zgodnie z instrukcją) - pasjonaci herbaty, mogli również zakupić tam pyszną bubble tea.
Sleeproom jaki jest każdy widzi - i w tym wypadku było podobnie. Miejsca do spania znajdowały się na kilku wielkich halach, gdzie ludzie rozkładali swoje forty tak, aby przyjemnie im się spało. Ogólnie w sleepach panowała bardzo miła atmosfera - można było porozmawiać z sąsiadami, spokojnie się wyspać i posiedzieć, w razie zmęczenia. Co jakiś czas przez salę przechodziła fala oklasków, powstających - jak mi się zdaje - zupełnie bez powodu, ale pokazywało to ogromną zażyłość uczestników konwentu - nie wiem, czy to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że każdy czuł się na Pyrkonie jak w domu. Kiedy ktoś krzyknął coś głośniej, chór odpowiadał "Zamknij się" - strażnicy porządku znowu dawali o sobie znać ;)
Na konwencie można było spotkać ludzi w różnym wieku, z całej Polski, a także innych krajów - pomiędzy "zwyczajnymi" konwentowaczami przemykali też znani aktorzy, autorzy i youtuberzy, którzy z uśmiechem pozowali do zdjęć z fanami - jak zresztą każdy, kogo się o to poprosiło. Bardzo podobało mi się podejście ludzi do innych, bo pomimo, że byłam już na kilku konwentach, nie spotkałam się jeszcze z aż tak przyjaznym i tolerancyjnym otoczeniem - pomimo przynależności do różnych fandomów, grup wiekowych i całej masy różnic, każdy był dla siebie miły; a gdy ktoś miał kartkę z napisem "Free hugs", którego nie może zabraknąć na żadnym tego typu wydarzeniu, wielu ludzi z radością przytulało się, szerząc pozytywną energię.
Jeśli ktoś zgłodniał, lub poczuł nagłą potrzebę zalkoholizowania się, dla wszystkich uczestników konwentu był zapewniony bar z ciepłymi posiłkami i różnego rodzaju alkoholami.
No i w końcu przechodzimy do prelekcji - było ich wszystkich bardzo dużo i nie jestem ich w stanie wymienić - trwały od rana, do 3 w nocy, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niestety, popularne tematy często były "zajęte", to znaczy, kolejki do sali, w których miała odbywać się np. prelekcja o Yurii on Ice były tak koszmarnie długie, że połowa osób mogła jedynie pomarzyć o wejściu. Mi udało się uczestniczyć w 2 czy 3 wykładach, które, tak swoją drogą, były świetne - zarówno osoby, które je prowadziły spisały się na medal ciekawie opowiadając o tematach które widać, że ich interesowały, oraz ludzie uczestniczący w prelekcjach zachowywali się kulturalnie tzn. nie rozmawiali ani nie przeszkadzali (z doświadczenia wiem, że akurat z tym bywa różnie).
Podsumowywując, konwent zrobił na mnie świetne wrażenie - organizacyjnie oraz pod każdym innym względem. Jeszcze nigdy nie spotkałam na mangowej imprezie tak wiele miłych ludzi, z którymi można było porozmawiać o fandomach, najnowszych i starszych seriach anime i fantastyki. Poziom cosplayów, który został zaprezentowany chociażby na Maskaradzie, był kosmicznie wysoki - naprawdę, jestem pod ogromnym wrażeniem, bo każdy z pokazywanych kostiumów był tak dopracowany, że wszyscy zasługiwali na wygraną.
A jakie są Wasze wrażenia po Pyrkonie? :)