poniedziałek, 15 maja 2017

Jackass! [Recenzja mangi]

Jackass! to jedna z tych mang, których nie należy czytać w miejscu publicznym, jeśli nie chce się wyjść na dziwaka - pomimo, że sama się do tego nie stosowałam (protip: czytając Jackass! w pociągu, czas mija bardzo szybko), wciąż uważam, że choć manga jest trochę dziwna, jest naprawdę zabawna i ciekawa - szczególnie, jeśli chodzi o kreację głównych bohaterów.


Niektórzy wiedzą, jak trudno mieszkać pod jednym dachem z rodzeństwem - Keisuke doskonale to rozumie, bo mieszkając z siostrą, w jego domu zawsze panuje rozgardiasz. Pewnego dnia w pośpiechu wychodząc do szkoły, ubiera... rajstopy swojej siostrzyczki - czy może być gorzej?
Gdyby nie Masayuki, jego kolega, który pomaga mu ukryć ten fakt przed resztą chłopaków z klasy, Keisuke z pewnością zostałby pośmiewiskiem - Masayuki jednak, także ukrywa przed innymi pewien sekret i, bynajmniej, nie należy on do popularnych...




Manga jest bardzo ładnie narysowana, a akcja rozwija się szybko - w połowie tomiku mamy już całkiem niezłe yaoi, z niebanalnym fetyszem, czyli wszystko to, co kobiety lubią najbardziej ;)
Podoba mi się kreacja bohaterów - zarówno ich wygląd, jak i zachowanie, które, choć momentami trochę wymuszone, jest bardzo urocze i sprawia, że chcemy śledzić ich szalony związek jak najdłużej.


Pomysł na fabułę jest naprawdę oryginalny, a zwroty akcji przezabawne - w pewnym momencie zaczynamy rozumieć fetysze Masayukiego, także dzięki niezwykle realistycznej kresce, idealnie nadającej się do przedstawiania mang yaoi.

Nie ma co się zbyt wiele rozpisywać o Jackass, szczególnie, że jest to jednotomówka - nie można więc zbytnio ujawnić fabuły, którą będziecie musieli sprawdzić sami ;)
Polecam tą mangę szczególnie na nudne dni, bo z pewnością was rozbawi i podniesie na duchu, sprawiając, że cały dzień będziecie myśleć o dalszych losach Masayukiego i Keisuke.

Czytaliście Jackass!? :) Co myślicie? Podzielcie się w komentarzu Waszymi opiniami!



czwartek, 4 maja 2017

Pyrkon 2017 [Relacja]

Pyrkon jest konwentem szeroko pojętej fantastyki, popkultury, mangi i anime, odbywającym się co roku w Poznaniu. Jak możemy przeczytać w opisie imprezy, ma za cel integrację fandomu, oraz propagowanie fantastyki w grach, serialach, książkach i wszystkim, o czym możemy pomyśleć.

wszystkie zdjęcia w tym poście zostały wykonane przeze mnie!

Festiwal odbywa się od 2000 roku i za każdym razem przybywa na niego coraz więcej fanów z całej Polski i nie tylko - w tym roku także było pełno osób, jednak w tym wypadku, znaczy to, że zabawa była jeszcze lepsza!

Wstyd się przyznać, ale był to mój pierwszy Pyrkon w życiu - pojechałam na niego wraz ze znajomymi i po długiej, 6-godzinnej podróży, w końcu znaleźliśmy się w Poznaniu. Międzynarodowe Centrum Targowe, w którym odbywała się impreza, znajduje się tuż przy dworcu, więc nie trzeba znać miasta, aby tam trafić - zresztą, w stronę budynku zmierza pielgrzymka fanów fantastyki, do której spokojnie można się włączyć.


Po znalezieniu odpowiedniego wejścia, w którym szybko i sprawnie można było kupić bilety, pomimo ogromnego tłumu, weszłam na teren konwentu, a przed moimi oczami zobaczyłam (dosłownie!) królestwo fantastyki.

Najpierw skupię się na hali w której można było kupić gadżety, mangi, koszulki i inne rzeczy ze swoimi ulubionymi seriami, bo jest to jedna z najpopularniejszych atrakcji tego typu imprez - było tam wszystko, czego pragnie fanowska dusza - od przypinek z seriami anime i napisami po japońsku (z czego największą popularnością cieszyły się chyba badge z Yurii on Ice), przez kubki z pięknymi nadrukami i poduszki naturalnych rozmiarów z mężczyznami i kobietami z różnych serii, czapki, milion różnych rodzajów koszulek, związanych zarówno z serialami, książkami, kpopem, jrockiem, sci fi i wieloma innymi rzeczami, kończąc na japońskich słodyczach (poza Pocky, można było kupić cudeńka, które możecie zobaczyć na kanale Japana Zjadam - czyli japońskie słodycze, które tworzycie sobie sami, zgodnie z instrukcją) - pasjonaci herbaty, mogli również zakupić tam pyszną bubble tea.


Sleeproom jaki jest każdy widzi - i w tym wypadku było podobnie. Miejsca do spania znajdowały się na kilku wielkich halach, gdzie ludzie rozkładali swoje forty tak, aby przyjemnie im się spało. Ogólnie w sleepach panowała bardzo miła atmosfera - można było porozmawiać z sąsiadami, spokojnie się wyspać i posiedzieć, w razie zmęczenia. Co jakiś czas przez salę przechodziła fala oklasków, powstających - jak mi się zdaje - zupełnie bez powodu, ale pokazywało to ogromną zażyłość uczestników konwentu -  nie wiem, czy to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że każdy czuł się na Pyrkonie jak w domu. Kiedy ktoś krzyknął coś głośniej, chór odpowiadał "Zamknij się" - strażnicy porządku znowu dawali o sobie znać ;)

Na konwencie można było spotkać ludzi w różnym wieku, z całej Polski, a także innych krajów - pomiędzy "zwyczajnymi" konwentowaczami przemykali też znani aktorzy, autorzy i youtuberzy, którzy z uśmiechem pozowali do zdjęć z fanami - jak zresztą każdy, kogo się o to poprosiło. Bardzo podobało mi się podejście ludzi do innych, bo pomimo, że byłam już na kilku konwentach, nie spotkałam się jeszcze z aż tak przyjaznym i tolerancyjnym otoczeniem - pomimo przynależności do różnych fandomów, grup wiekowych i całej masy różnic, każdy był dla siebie miły; a gdy ktoś miał kartkę z napisem "Free hugs", którego nie może zabraknąć na żadnym tego typu wydarzeniu, wielu ludzi z radością przytulało się, szerząc pozytywną energię.
Jeśli ktoś zgłodniał, lub poczuł nagłą potrzebę zalkoholizowania się, dla wszystkich uczestników konwentu był zapewniony bar z ciepłymi posiłkami i różnego rodzaju alkoholami.


No i w końcu przechodzimy do prelekcji - było ich wszystkich bardzo dużo i nie jestem ich w stanie wymienić - trwały od rana, do 3 w nocy, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niestety, popularne tematy często były "zajęte", to znaczy, kolejki do sali, w których miała odbywać się np. prelekcja o Yurii on Ice były tak koszmarnie długie, że połowa osób mogła jedynie pomarzyć o wejściu. Mi udało się uczestniczyć w 2 czy 3 wykładach, które, tak swoją drogą, były świetne - zarówno osoby, które je prowadziły spisały się na medal ciekawie opowiadając o tematach które widać, że ich interesowały, oraz ludzie uczestniczący w prelekcjach zachowywali się kulturalnie tzn. nie rozmawiali ani nie przeszkadzali (z doświadczenia wiem, że akurat z tym bywa różnie).


Podsumowywując, konwent zrobił na mnie świetne wrażenie - organizacyjnie oraz pod każdym innym względem. Jeszcze nigdy nie spotkałam na mangowej imprezie tak wiele miłych ludzi, z którymi można było porozmawiać o fandomach, najnowszych i starszych seriach anime i fantastyki. Poziom cosplayów, który został zaprezentowany chociażby na Maskaradzie, był kosmicznie wysoki - naprawdę, jestem pod ogromnym wrażeniem, bo każdy z pokazywanych kostiumów był tak dopracowany, że wszyscy zasługiwali na wygraną.

A jakie są Wasze wrażenia po Pyrkonie? :)