Co ciekawe, w przeciwieństwie do wielu innych systemów pisma, Hangul został stworzony na potrzeby państwa koreańskiego, a nie wyewoluował z alfabetu chińskiego, jak w przypadku japońskiego. Po krótce postaram się opowiedzieć jego historię, bo mimo wszystko, jest ona dość ważna, aby w pełni zrozumieć podstawy kultury koreańskiej.
Nazwę "Hangul" przyjęło się dopiero w 1912 roku i została ona wymyślona przez Ju Si Geonga - pierwotna nazwa brzmiała Hunmnin Jeongeum i oznaczała w wolnym tłumaczeniu "Wielkie pismo".
Początkowo alfabet ten był używany tylko przez mieszczan i słabo wykształconych Koreńczyków, bo łatwo było się go nauczyć- arystokracja wolała język chiński, hancha, który był wówczas najpopularniejszym językiem na kontynencie azjatyckim.
Sytuacja zmieniła się na początku XX wieku, kiedy to, pod wpływem m.in czynników zachodnich Korea zaczęła wyzbywać się obcego alfabetu Państwa Środka, robiąc miejsce ich własnemu zapisowi. Obecnie znaki pisane są tak jak w systemach europejskich- od lewej do prawej, choć kiedyś spotykało się zarówno zapis z góry na dół, jak i od prawej do lewej.
Król Sejong, który w XIII wieku wprowadził oficjalny język koreański |
Koreańskie litery, które wchodzą w skład hanguala nazywają się Jamo ( 자모), z "Ja" czyli "znak" i "mo" czyli matka. Jamo wchodzą w skład sylabogramów, czyli liter spółgłoskowych i samogłoskowych.
Istnieje jednak wiele systemów latynizacji języka koreańskiego, czyli zapisywania go w "normalnych" literach, takich jakich my używamy na co dzień. Szczerze powiem jednak, często w Korei, szczególnie wśród młodego pokolenia, odchodzi się od tradycyjnego systemu pisania, na rzecz liter zachodnich, które są dużo łatwiejsze w użyciu i - nie ukrywajmy - bardziej uniwersalne.
Za ojca tej właśnie transkrypcji alfabetu koreańskiego uważa się dwóch Amerykanów: George'a M. Cune'a oraz Edwina O. Reischauera, którzy po raz pierwszy "przetłumaczyli znaczki" na "normalny język" w 1937r.
Jak natomiast ma się do tego język japoński? Pomimo podobieństw, nie da się zaprzeczyć, że pomiędzy tymi dwoma systemami pisma istnieje dużo więcej przeciwieństw.
Język japoński, zwany także nihongo lub nippongo ( 日本語), swój początek ma już w V i VI wieku- właśnie z tego okresu pochodzą pierwsze japonskie nazwy własne. Z dłuższymi tekstami, mamy do czynienia dopiero od VII wieku, choć już wtedy zaczęto używać sylabicznych chińskich znaków, do ułatwienia wymowy. Ma dwa alfabety sylabowe, po 100 znaków każdy, dzięki którym możemy zapisać dosłownie wszystko. Dodatkowo, spotkamy się także z trzecim rodzajem pisowni, kanji, pozostałości po znakach chińskich, niegdyś używanych na wyspach Japonii. Żeby przeczytać, powiedzmy, zwyczajną japońską gazetę, należy znać około 2000 kanji- dodatkowo, każde kanji można przeczytać na co najmniej dwa sposoby.
W tym języku kluczowa jest obowiązująca zasada harmonii samogłosek, która kategoryzuje japoński do grupy uralo-ałtajskich, choć tak naprawdę nie znamy jego dokładnego pochodzenia. Podobnie jak w języku koreańśkim (i w większości wschodnich), w nippongo używamy struktury SOV, czyli podmiot- orzeczenie - dopełnienie, inaczej niż w Europie. Japońskie rzeczowniki nie odmieniają się ani przez liczbę, ani przez rodzaj, a liczba mnoga tworzona jest przez dodanie konkretnych sufixów (końcówek), lub reduplikację znaków (dwukrotne ich powtórzenie). Czasowniki są odmienne- dobrą wiadomością dla uczących się japońskiego jest to, że nieregularna odmiana występuje niezwykle rzadko- zazwyczaj więc, jest logiczna i zgodna ze wszelkimi zasadami gramatycznymi.
Co ciekawe, w japońskim występują jedynie dwa czasy: przeszły i drugi, nazywany teraźniejszo-przyszłym, różniące się między sobą końcówkami. Brzmi to dość biednie w porównaniu chociażby do naszego polskiego, o angielskim czy łacinie już nie wspominając. Skąd jednak tak uboga możliwość wyrażania czasu? Bierze się to bezpośrednio z japońskiej mentalności i względów ekonomicznych - to przecież Japonia, a tam nigdy nie możesz być pewien, czy dożyjesz jutra.
To, na co zdecydowanie należy zwrócić uwagę ucząc się japońskiego, to honoryfikaty, które są bardzo ważną częścią japońskiej kultury- choć początkowo może się to wydawać skomplikowane (w Polsce, jeśli chcemy być wyjątkowo grzeczni, używamy jedynie słów "Pan/Pani" przez nazwiskiem - w Kraju Kwitnącej Wiśni jest to dużo bardziej zagmatwane), jednak po wieeeeelu próbach, można w końcu zacząć trochę lepiej rozumieć mentalność Japończyków, a co za tym idzie, używać poprawnych honoryfikatów.
Cieszyliście się, że występują tu tylko dwa czasy? To dopiero początek- każdy z nich może być wyrażany w czterech różnych poziomach uprzejmości- zależnie od wieku, statusu, płci itp. naszego rozmówcy.
Dziękuję za przeczytanie! Proszę o komentarze i opinie odnośnie posta/bloga, bo są one dla mnie bardzo ważne! :)
O kurczę, skoro hangul ma tak niewiele znaczków, to chyba kiedyś postaram się nauczyć koreańskiego, żeby tłumaczyć kumiksy internetowe. Dobry plan.
OdpowiedzUsuńNauka koreańskiego alfabetu zajmuje naprawdę kilka godzin- gorzej ze słówkami xD
UsuńTak się zastanawiałam od pewnego czasu, czy alfabet koreański może mieć jakieś powiązanie z koreańskimi dialektami? Języki azjatyckie, tak jak język polski jest podzielony na kilka (jeśli nie kilkanaście) dialektów. Najbardziej wyróżniającym się u nas dialektem, jest oczywiście podhalski (góralski) ^ω^
OdpowiedzUsuńOczywiście ^^ poza oczywistymi różnicami w koreańskim na Północy i Południu, w każdym z krajów istnieje dość sporo dialektów regionalnych - w Korei Płd. Są to m.in. dialekt jeju, jeolla,gyeonsang,gangwon,chungcheong. Podstawowym dialektem jest oczywiście seulski, który od pozostałych różni się stopniem akcentowania wyrazów (w Seulu prawie się ich nie akcentuje, w przeciwieństwie do innych miast) :)
Usuń