środa, 13 kwietnia 2016

Death Note TV drama [Recenzja]

Dawno już nie recenzowałam żadnej japońskiej dramy, więc zdecydowanie trzeba to nadrobić!
Na początek zaznaczę, że kocham Death Note i było to jedno z najlepszych anime jakie oglądałam i naprawdę uwielbiam całą tą historię- nie mogłam więc odpuścić sobie oglądnięcia tego serialu.


Serial jest oparty na mandze, aczkolwiek istnieją różnice, co sprawia, że naprawdę nie można się nudzić. Dla niewtajemniczonych powiem, o co chodzi w tej serii:
Light (Raito) Yagami jest zwykłym licealistą z silnym poczuciem sprawiedliwości. Pewnego dnia przypadkowo znajduje na ulicy Notatnik Śmierci (Death Note), który, jak później się okazuje, należy do shinigami, czyli japońskiego boga śmierci. To sprawia, że chłopak, chcąc zmienić świat na wolny od kryminalistów, zaczyna schodzić na złą drogę- kiedy wpisze się do notatnika czyjeś imię, ta osoba umiera na zawał serca w ciągu 40 sekund. Wszystko byłoby dobrze, a Light prawdopodobnie dalej osądzał społeczeństwo, gdyby do akcji nie wkroczył najlepszy japoński detektyw, L, chcący za wszelka cenę odkryć, kim jest "Kira".




Na szczególną uwagę pod względem gry aktorskiej, zasługują tutaj główni bohaterowie (nie bez przyczyny, to właśnie oni nimi są!), którzy odegrali swoje role naprawdę fenomenalnie. L, w wykonaniu Kento Yamazaki był wystarczająco ekscentryczny, przebiegły, sarkastyczny i inteligentny, dzięki czemu naprawdę było w nim wybitnie uzdolnionego detektywa, a jednocześnie nie był denerwujący (powiem więcej- był naprawdę uroczy i zaskarbił sobie znacznie więcej mojego uwielbienia niż powinien ;) ). Light, w wykonaniu Masataki Kubota, choć trochę różni się od animowanego bohatera, gra tak dobrze, że nie sposób nie zrozumieć jego motywów (jakiekolwiek by one nie były, Light jest po prostu aż nazbyt przekonujący). Przez cały serial możemy oglądać jego przemianę z niepewnego, lekko wycofanego i zamkniętego w sobie chłopaka, aż po ambitnego mężczyznę, chcącego sprawiedliwości.


Między innymi dzięki tej grze aktorskiej, możemy stworzyć całkiem rozbudowany profil psychologiczny postaci, a co za tym idzie, dużo łatwiej utożsamiać się nam z bohaterami.

Rzeczą, która mnie w tej ekranizacji denerwuje jest postać Ryuka, czyli shinigami. W anime był to jeden z moich ulubionych charakterów, podczas gdy w serialu wypada raczej słabo- efekty specjalne, które mu towarzyszą, są naprawdę ubogie i choć z czasem można się do nich przyzwyczaić, przez kilka pierwszych odcinków naprawdę bolą w oczy, a głos postaci jest wyjątkowo irytujący.


Miłym zaskoczeniem była aktorka grająca N, Mio Yuki, która pomimo swojego młodego wieku (ma dopiero 17 lat), zagrała bardzo dobrze. No i jeszcze Misa Amane, dziewczyna Lighta zagrana przez Hinako Sano, która, na szczęście, nie była tak denerwująca, jak jej odpowiedniczka w anime i -w niektórych przypadkach- potrafiła wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać swoją "ostrzejszą stronę".


Można by jeszcze dużo opowiadać o tym serialu, skupić się na stronie muzycznej, albo na ruchach kamery, jednak były one.. zwyczajne. Nie różniły się w żaden sposób od efektów w innych serialach- po prostu były wystarczająco dobre, ale nie aż tak, aby trzeba było się nad nimi rozpisywać.
Naprawdę bardzo, bardzo polecam tą dramę, szczególnie fanom anime i mangi, bo raczej się nie zawiedziecie! A dla tych, którzy jeszcze nie znają tej serii- koniecznie się z nią zapoznajcie, bo gwarantuje, że pomysł na całą historię jest jednym z lepszych, jakie kiedykolwiek widziałam!

Proszę o komentarze i Wasze opinie :)

4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze nie miałam odwagi zebrać się do obejrzenia anime. Więc nie wiem czy ruszę dramę. Chociaż bardzo zachęcająca jest Twoja recenzja, chyba jednak na razie się nie skuszę. Na pewno będę miała na uwadze powyższy tytuł i kiedyś obejrzę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam zarówno anime jak i dramę, bo fabuła jest naprawdę ciekawa, szczególnie, jeśli ktoś lubi kryminały ;)
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  2. Obejrzałam anime i bardzo mi się podobało, ale nie wiem, czy obejrzę to w wersji "realnej". Gdy słyszę L albo Light, to wyobrażam sobie postacie z anime i nie wiem, czy dałabym radę obejrzeć to jako dramę. Niemniej jednak recenzja zachęca do zerknięcia. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam na początku, ale drama jest naprawdę świetna i myślę, że warto poświęcić na nią czas ^^
      Dziękuję za komentarz ♡

      Usuń