Chociaż robiłam już kiedyś taki post, skupiałam się w nim głównie na większych agencjach. Dzisiaj postanowiłam napisać kontynuację- jeśli jesteście zainteresowani tematem zostania gwiazdą w Korei, zapraszam Was także do zapoznania się z innymi postami na ten temat ^^
- Jak zostać koreańskim celebrytą? SM, YG, JYP
- Mroczne tajemnice kpopu
- Sekrety kpopu: Co jedzą koreańscy celebryci?
- Sekrety kpopu: Carboxytherapy
1. BIGHIT
Bighit jeszcze nie tak dawno było małą i niepozorną agencją, która zupełnie nie liczyła się w muzycznym biznesie- jej CEO ani myślał, aby konkurować z takimi gigantami jak SM czy YG. Wszystko zmieniło się jednak w 2013r, kiedy BTS zadebiutowali pod jej skrzydłami. Świat kpopu oszalał na ich punkcie i widać to do teraz- teledyski chłopaków są wyświetlane w milionach, zaledwie kilkanaście minut po pojawieniu się ich na YouTube, a sale koncertowe są zawsze wypełnione po brzegi. Jak jednak zostać trainee? Czy jest to możliwe do zrobienia w takiej agencji jak BH?
Do BigHit, podobnie jak do większości agencji, można się zgłosić za pomocą formularza w internecie, gdzie trzeba zaznaczyć swój talent- śpiew/rap, taniec lub modeling.
Kiedy już wybierzemy naszą specjalność, wystarczy wysłać do agencji filmik, dokumentujący nasz talent. Jest jednak dość znaczący problem, jeśli chodzi o narodowość przyszłych trainee- BigHit jest niestety jedną z tych agencji, która raczej nie przyjmuje obcokrajowców- szczególnie, jeśli mieszkają poza wschodnią Azją. Dlaczego?
No cóż, należy pamiętać że Korea jest niezwykle konserwatywna, jeśli chodzi o publiczną prezentację- idole muszą więc spełniać pewne standardy urody, aby móc swobodnie pokazywać ich w telewizji. Europejczycy ( i ogólnie rasa biała), w większości przypadków nie spełniają niestety koreańskich standardów, więc nawet, jeśli taka osoba dostanie się do agencji, będzie namawiana do zrobienia sobie operacji plastycznych - co w Korei jest najzwyklejszą rzeczą na świecie.
Jeśli masz zwyczajny talent i nie różni się on diametralnie od talentu innych, nie wiem czy jest sens próbować- warto wziąć tutaj pod uwagę styl życia w Korei, który bynajmniej nie należy do łatwych- ludzie są zapracowani, spędzają w firmach po naście godzin dziennie, a dodatkowo są narażeni na ogromną presję czasu i sukcesu. Nie jest to więc łatwy biznes dla osób które łatwo się stresują, lub męczą.
Wracając jednak stricte do przesłuchać w BH- przejście audycji to jedynie początek, który nie gwarantuje sukcesu ani debiutu- najważniejsza jest ciężka praca i poświęcenie. Często idol ma tak niewiele wolnego, że wręcz musi zerwać wszystkie bliższe kontakty ze znajomymi i rodziną spoza agencji.
Formularz zgłoszeniowy: tutaj
WWW agencji: tutaj
2. LOEN Entertainment
LOEN to agencja powstała w 1978r. Działa nie tylko jako agencja muzyczna- jest także marką samą w sobie, agencją talnetów, zarządza eventami i organizuje koncerty, oraz produkuje muzykę. Do LOEN Tree, czyli ulubieńców wytwórni, należą m.in History, Fiestar, Sunny Hill oraz IU. Agencja zrzesza też koreańskich aktorów, np Kim Suk Hoona lub Jo Han Suna.
Aby dostać się do LOEN, trzeba być utalentowanym muzykiem, aktorem lub piosenkarzem. Co ciekawe, wszystkie aplikacje do agencji muszą być wysyłane przez email, z załączonym filmikiem/muzycznym demo, obrazującym talenty zainteresowanego.
Kiedy już przejdziemy przez tą pierwszą, wstępną audycję, czeka nas kolejna, tylko dla wybranych- w końcu agencja chce wybrać jak najlepszych, prawda?
Każde zgłoszenie musi przejść przez 3 obszary,- na każdym z nich będzie musiało być najlepsze, aby w ogóle móc myśleć o dalszej współpracy z agencją.
Jest także możliwość zgłoszenia do agencji całego zespołu, jeśli się takowy posiada- co w innych agencjach jest niewykonalne, bo to CEO wyznacza kto będzie z kim śpiewał. W LOEN jednak, nawet po zarejestrowaniu się jako zespół, oceniane są indywidualne umiejętności - może się więc zdarzyć tak, że audycję przejdzie tylko część grupy.
Na co jeszcze agencja zwraca uwagę przy wyborze trainee? Przede wszystkim muszą to być młodzi ludzie, z pasją, zmotywowani do pracy nad sobą i gotowi do podejmowania wyzwań. Jak mówi sama agencja, nie ma tu miejsca na osoby, które nie chcą wprowadzić pewnej innowacji, albo nie są profesjonalistami w tym, co robią.
Formularz zgłoszeniowy: tutaj
Srona www: tutaj
3. JYP Entertainment
Chociaż w poprzednim poście pisałam już trochę o aplikacji do tej agencji (link na początku posta), dzisiaj chciałabym to trochę rozwinąć:
JYP może poszczycić się dużym zakresem działań oraz agencjami w różnych miejscach Azji- znani są także z tego, że wyszukują nowych talentów także w zachodnim świecie.
Agencja współpracuje także z liderami na koreańskim rynku, np z Samsungiem, NC Soft lub SK Telecom. Dodatkowo, pod ich skrzydłami osiągnęły sukces takie zespoły, jak: Wonder Girls, 2AM, 2PM, Miss A czy GOT7.
JYP skupia się głównie na szukaniu ludzi utalentowanych wokalnie, aktorsko, oraz nadających się do bycia modelem/modelką. Podobnie jak w przypadku innych agencji, istnieją dwa sposoby rejestracji- rejestracja w budynku agencji w każdą pierwszą sobotę miesiąca oraz przez wypełnienie internetowego formularza.
Tylko zwycięzcy pierwszego etapu zostaną o tym powiadomieni w ciągu 3 tygodni od przesłuchania, za pomocą telefonu (jeśli aplikujący jest z Korei) lub emaila (jeśli aplikujący jest z zagranicy).
To, na co zwraca agencja uwagę przy wyborze przyszłego trainee, to nie tylko talent i zdolności- liczą się przede wszystkim nienaganne maniery (idol jest w końcu przykładem dla wielu młodych osób). Mile widziane są także osoby naturalne, pewne siebie, sznujące starszych i pełne pasji do muzyki.
Formularz zgłoszeniowy: tutaj
Strona www: tutaj
Warto także dodać, że bez względu na agencję, wszędzie należy umieć chociażby podstawy koreańskiego- jednocześnie, im więcej języków umie kandydat, tym lepiej (choć nie zawsze zwraca się na to uwagę podczas pierwszego przesłuchania).
Aplikacje online są, oczywiście, dużo bardziej przystępne dla wielu osób, jednak, niestety, są dużo mniej efektywne i baaardzo rzadko się zdarza, aby ktoś osiągnął sławę zgłaszając się do agencji za pośrednictwem sieci.
No i jeszcze raz przypominam, że nie- Azjaci mają naprawdę duży problem z zostaniem azjatyckim celebrytą, pod skrzydłami jakiejś agencji. Pod tym względem Azja jest naprawdę zamknięta na Zachód... ale może to i dobrze? Dzięki temu k-pop i inna wschodnia muzyka choć trochę różni się od tej, którą słyszymy na co dzień.
A Wy co sądzicie o tym temacie? Chcielibyście zostać celebrytą? ^^
Piszcie w komentarzach i polecajcie bloga znajomym! <3
,
_____________________________
źródła: wyżej podane, oficjalne strony agencji, http://aspiringkpoptrainee.blogspot.com/2014/11/you-should-audition-forjyp-entertainment.html, http://onehallyu.com/topic/323804-confessions-of-an-ex-jyp-trainee-pt-2-results-training, https://en.wikipedia.org/wiki/LOEN_Entertainment, http://forums.soompi.com/en/topic/285356-loen-entertainment-questions/, https://www.google.pl/#q=korean+trainee
piątek, 14 października 2016
piątek, 7 października 2016
Herbata w kulturze Chin i Japonii
Dawno, dawno temu w Chinach mieszkał pewien cesarz, Shennong, który przemierzał cały kraj w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby zapewnić jego ludowi dostatek lub przynieść jakiekolwiek korzyści. Szukał roślin zdolnych do wykarmienia ogromu Chińczyków i na tyle smacznych, żeby ludzie chętnie próbowali oferowanych przez niego przysmaków. Pewnego dnia, wiatr zechciał, aby drobny liść herbaty wylądował w cesarskim kociołku z gorącą wodą- Shennong, zmęczony podróżą napił się wody i... odkrył niesamowity, orzeźwiający i pyszny napój, który od tego dnia stał się jednym z głównych symboli Chin.
Powyższa historia jest, oczywiście tylko legendą- sam fakt, że cesarz Shennong występował w mitologii chińskiej jako pół człowiek, pół byk potwierdza ten fakt. Tak naprawdę nie wiadomo, jak herbata znalazła się w Kraju Środka- wiadomo jednak, że pierwsze wzmianki o niej pojawiły się już w 2737r p.n.e, a pierwsze zapiski w X wieku p.n.e- zabawne, że napój ten dotarł do Europy dopiero w XVI wieku n.e. Początkowo zawitała ona do Rosji, kiedy nasi wschodni sąsiedzi podbijali Syberię, utrzymując kontakty dyplomatyczne z Chinami- herbata była prezentem ówczesnego cesarza Chin dla cara Mikołaja I Romanowa.
Istnieje naprawdę wiele odmian herbaty- przykładowo, Chińczycy i Japończycy mają kilkanaście różnych odmian tego, co my w Europie nazywamy "zieloną herbatą". Do najlepszych chińskich herbat należy Lung Ching, zwana także "Studnią Smoka". Buddyjscy mnisi wierzą, że pozwala ona odegnać złe myśli, a także dodać sił. Nie wiem, czy jest sens wymieniać każdy rodzaj herbaty istniejący w Azji- jest ich naprawdę dużo i myślę, że większość osób by to po prostu znudziło. Jeśli więc chcecie dowiedzieć się więcej o gatunkach herbaty i ich działaniu na zdrowie, zapraszam Was na wikipedię lub tutaj :)
Kiedy chcemy w Europie napić się herbaty, zazwyczaj bierzemy torebkę, którą kupujemy w sklepie i zalewamy ją wrzątkiem- w Chinach lub Japonii jest to niedopuszczalne. Ceremonia picia i parzenia herbaty jest swego rodzaju dziedziną sztuki, której umiejętność jest szanowana wśród wyższych sfer.
- Po chińsku nazywa się Gong-fu Cha lub Kung-fu Cha. Dosłownie, oznacza "parzenie herbaty z wielką zręcznością". Jest to jednak ceremonia oficjalna, wykonywana tylko przy specjalnych okazjach. Aby zrobić taki napój, należy mieć kilka glinianych czajników, specjalne stanowisko, najlepszej jakości liście, dzbanek do przelewania wody, tzw. niuchacz i, oczywiście, czarki. Jak więc widzicie, nie jest to łatwe zadanie!
- Po japońsku, ceremonia ta odbywa się w specjalnym, ogrodowym pawilonie. Wszystkie elementy znajdujące się na "stanowisku pracy" są ułożone według tradycyjnych wierzeń i zapewniają spokój i harmonię. Istnieje także cała ceremonia zasiadania do herbaty, oraz wchodzenia do pomieszczeń, już nie mówiąc o wyjątkowym zachowaniu. Jest także kilka rodzajów napojów, dostępnych podczas tak oficjalnych ceremonii- gospodarz może zaparzyć gęstą koi-cha, którą wszyscy goście piją z jednej czarki, kolejno ją sobie podając, lub słabą usu-cha, podawaną każdemu indywidualnie. Aby jednak zrobić idealną herbatę, trzeba uczyć się wiele lat, pod okiem japońskich mistrzów- nic więc dziwnego, że ludzie uczestniczący w takich ceremoniach byli niegdyś najbogatsi i najbardziej wykształceni!
Wśród japońskich herbat, najbardziej ceni się napój matcha, który stał się najważniejsza rzeczą podczas japońskich spotkań chakai, przypominających angielski tea time.
Do Kraju Kwitnącej Wiśni, herbaty przybyły oczywiście z Chin, gdzie podróżowali japońscy mnisi i podróżnicy, chcąc zobaczyć kraj rządzony przez wpływową dynastę Song. Jako pierwszy w Japonii sposób uprawiania i przygotowywania tego napoju spisał mnich Eisai, a potem jego uczeń, Dogen, który w 1227 po raz pierwszy pokazał buddyjskim mnichom, jak powinna przebiegać prawidłowa ceremonia parzenia- wtenczas, była oczywiście wzorowana na swojej pierwotnej, chińskiej wersji.
W Japonii powstały nawet specjalne szkoły, gdzie mistrzowie i ich potomkowie, przekazują młodym wiedzę o parzeniu napoju, pozwalając, aby ten zwyczaj przetrwał do naszych czasów.
Piszcie w komentarzach co sądzicie o tego typu postach?
Lubicie herbatę? ^^
______________________________
źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/Herbata, http://www.nippon.dbv.pl/print.php?type=A&item_id=8, https://sweetandchili.wordpress.com/
Powyższa historia jest, oczywiście tylko legendą- sam fakt, że cesarz Shennong występował w mitologii chińskiej jako pół człowiek, pół byk potwierdza ten fakt. Tak naprawdę nie wiadomo, jak herbata znalazła się w Kraju Środka- wiadomo jednak, że pierwsze wzmianki o niej pojawiły się już w 2737r p.n.e, a pierwsze zapiski w X wieku p.n.e- zabawne, że napój ten dotarł do Europy dopiero w XVI wieku n.e. Początkowo zawitała ona do Rosji, kiedy nasi wschodni sąsiedzi podbijali Syberię, utrzymując kontakty dyplomatyczne z Chinami- herbata była prezentem ówczesnego cesarza Chin dla cara Mikołaja I Romanowa.
Istnieje naprawdę wiele odmian herbaty- przykładowo, Chińczycy i Japończycy mają kilkanaście różnych odmian tego, co my w Europie nazywamy "zieloną herbatą". Do najlepszych chińskich herbat należy Lung Ching, zwana także "Studnią Smoka". Buddyjscy mnisi wierzą, że pozwala ona odegnać złe myśli, a także dodać sił. Nie wiem, czy jest sens wymieniać każdy rodzaj herbaty istniejący w Azji- jest ich naprawdę dużo i myślę, że większość osób by to po prostu znudziło. Jeśli więc chcecie dowiedzieć się więcej o gatunkach herbaty i ich działaniu na zdrowie, zapraszam Was na wikipedię lub tutaj :)
japońska matcha |
Kiedy chcemy w Europie napić się herbaty, zazwyczaj bierzemy torebkę, którą kupujemy w sklepie i zalewamy ją wrzątkiem- w Chinach lub Japonii jest to niedopuszczalne. Ceremonia picia i parzenia herbaty jest swego rodzaju dziedziną sztuki, której umiejętność jest szanowana wśród wyższych sfer.
- Po chińsku nazywa się Gong-fu Cha lub Kung-fu Cha. Dosłownie, oznacza "parzenie herbaty z wielką zręcznością". Jest to jednak ceremonia oficjalna, wykonywana tylko przy specjalnych okazjach. Aby zrobić taki napój, należy mieć kilka glinianych czajników, specjalne stanowisko, najlepszej jakości liście, dzbanek do przelewania wody, tzw. niuchacz i, oczywiście, czarki. Jak więc widzicie, nie jest to łatwe zadanie!
- Po japońsku, ceremonia ta odbywa się w specjalnym, ogrodowym pawilonie. Wszystkie elementy znajdujące się na "stanowisku pracy" są ułożone według tradycyjnych wierzeń i zapewniają spokój i harmonię. Istnieje także cała ceremonia zasiadania do herbaty, oraz wchodzenia do pomieszczeń, już nie mówiąc o wyjątkowym zachowaniu. Jest także kilka rodzajów napojów, dostępnych podczas tak oficjalnych ceremonii- gospodarz może zaparzyć gęstą koi-cha, którą wszyscy goście piją z jednej czarki, kolejno ją sobie podając, lub słabą usu-cha, podawaną każdemu indywidualnie. Aby jednak zrobić idealną herbatę, trzeba uczyć się wiele lat, pod okiem japońskich mistrzów- nic więc dziwnego, że ludzie uczestniczący w takich ceremoniach byli niegdyś najbogatsi i najbardziej wykształceni!
Wśród japońskich herbat, najbardziej ceni się napój matcha, który stał się najważniejsza rzeczą podczas japońskich spotkań chakai, przypominających angielski tea time.
Do Kraju Kwitnącej Wiśni, herbaty przybyły oczywiście z Chin, gdzie podróżowali japońscy mnisi i podróżnicy, chcąc zobaczyć kraj rządzony przez wpływową dynastę Song. Jako pierwszy w Japonii sposób uprawiania i przygotowywania tego napoju spisał mnich Eisai, a potem jego uczeń, Dogen, który w 1227 po raz pierwszy pokazał buddyjskim mnichom, jak powinna przebiegać prawidłowa ceremonia parzenia- wtenczas, była oczywiście wzorowana na swojej pierwotnej, chińskiej wersji.
W Japonii powstały nawet specjalne szkoły, gdzie mistrzowie i ich potomkowie, przekazują młodym wiedzę o parzeniu napoju, pozwalając, aby ten zwyczaj przetrwał do naszych czasów.
Piszcie w komentarzach co sądzicie o tego typu postach?
Lubicie herbatę? ^^
______________________________
źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/Herbata, http://www.nippon.dbv.pl/print.php?type=A&item_id=8, https://sweetandchili.wordpress.com/
sobota, 1 października 2016
Nawiedzone miejsca w Azji
Początek października, oznacza jeszcze bardziej jesienny, a co za tym idzie, trochę mroczniejszy klimat- dlatego też wybrałam temat, który na pewno zainteresuje wszystkich fanów horrorów ;)
Zapraszam Was też na mojego drugiego bloga: tutaj
1. Chiński trójkąt bermudzki
Tego miejsca na wodzie nie trzeba nikomu przedstawiać - co roku w Trójkącie Bermudzkim dochodzi do tajemniczych zniknięć... a wiadomo, że co jest popularnym tematem na Zachodzie, wkrótce staje się też znane na chińskiej ziemi ;) Jezioro Poyang Hu, było kiedyś jednym z największych zbiorników słodkowodnych w kraju- stanowiło raj dla ptaków i zwierząt. Jak to zwykle jednak bywa, wokół tego miejsca zaczęły krążyć mroczne legendy- po tym, jak utonęło w nim ponad 1600 osób. Naukowcy z różnych chińskich uniwersytetów próbowali rozwiązać zagadkę jeziora, niestety bezskutecznie. Najniebezpieczniejszym miejscem w Poyang Hu, jest przybrzeżna strefa nieopodal świątyni Lao ye, zwana "Diabelskim Rogiem". Utonęło tam bowiem kilka łodzi i statków. Niektórzy także mówią, że, podobnie jak w jeziorze Loch Ness, głębiny zamieszkuje potwór w ciele żółwia,
Jaka jest jednak prawda? W jeziorze mielizna jest naprawdę duża- może więc ona powodować prądy i wiry, które doprowadzają niczego nie spodziewających się ludzi do katastrofy.
2. Osada Shan Zhi
Osoby, które zdecydowały się na spędzenie czasu w tym tajwańskim kurorcie, z pewnością nie wyszły na dobre- otwarcie ośrodka wypoczynkowego zakończyło się serią tajemniczych zgonów, a sekcje zwłok nie wykazały żadnego powodu śmierci klientów. Władze niechętnie mówią o tym miejscu, a nazwisko projektanta okrągłych budynków jest chronione przez rząd. Azjaci, a już szczególnie Chińczycy uwielbiają przesądy i wierzą w całkiem sporą ich ilość- dlatego też mieszkańcy pobliskich miejscowości twierdzą, że zgony dokonały się przez obecność w ośrodku wielkiej rzeźby- smoka.
3. Jaskinia Chibichiri
Ta japońska jaskinia jest owiana złą sławą od czasów II wojny światowej- japońskim żołnierzom zawsze powtarzano, że lepiej popełnić samobójstwo, niż zostać otoczonym przez Stany Zjednoczone- niektórzy wzięli to chyba zbyt poważnie, bo wielu, wielu z nich wykonało rozkaz, umierając w różnych jaskiniach w Okinawie. Jaskinia Chibichiri stanowi pamiątkę dla tego, jak na japońskie standardy, bohaterskiego czynu żołnierzy, a w jej ścianach wykute są czaszki, groźnie spoglądające na niechcianych przybyszów.
4. Koreański dom na wzgórzu
Lokalizacja domu, znajdującego się na samotnym wzgórzu na wyspie, jest głównym powodem najróżniejszych spekulacji na temat tego, co się w nim znajduje. Wiele osób twierdzi, że dom jest nawiedzony z dwóch powodów- po pierwsze, było to miejsce samobójczej śmierci pewnej nastolatki, która postanowiła zabić się po zerwaniu z chłopakiem... dodatkowo, wzgórze jest masowym grobem koreańskich żołnierzy, którzy lądowali tutaj podczas II wojny.
5. Wietnamskie więzienie
Stworzony przez Amerykanów i Francuzów kompleks budynków był więzieniem (choć stylem oferowanych "zabiegów" przypominał bardziej obóz koncentracyjny) dla Wietnamczyków z Viet Cong, czyli tamtejszej organizacji narodowo-wyzwoleńczej, podczas wojny wietnamskiej w 1960r. Mieszkańcy tego kraju byli okrutnie torturowani i zamykani w zwierzęcych klatkach- nic więc dziwnego, że nie jest to miejsce, które dobrze się kojarzy.
Co sądzicie o powyższych miejscach? Odważylibyście się je odwiedzić? ^^
Komentujcie!
I ponownie zapraszam Was na mojego drugiego bloga pełnego fandomów!
____________________________
źródła: http://delightofasia.blogspot.com/2014/08/nawiedzone-miejsca-w-azji.html, http://edition.cnn.com/2013/10/31/travel/asias-scariest-places/, https://www.google.pl/#q=viet+cong
Zapraszam Was też na mojego drugiego bloga: tutaj
1. Chiński trójkąt bermudzki
Tego miejsca na wodzie nie trzeba nikomu przedstawiać - co roku w Trójkącie Bermudzkim dochodzi do tajemniczych zniknięć... a wiadomo, że co jest popularnym tematem na Zachodzie, wkrótce staje się też znane na chińskiej ziemi ;) Jezioro Poyang Hu, było kiedyś jednym z największych zbiorników słodkowodnych w kraju- stanowiło raj dla ptaków i zwierząt. Jak to zwykle jednak bywa, wokół tego miejsca zaczęły krążyć mroczne legendy- po tym, jak utonęło w nim ponad 1600 osób. Naukowcy z różnych chińskich uniwersytetów próbowali rozwiązać zagadkę jeziora, niestety bezskutecznie. Najniebezpieczniejszym miejscem w Poyang Hu, jest przybrzeżna strefa nieopodal świątyni Lao ye, zwana "Diabelskim Rogiem". Utonęło tam bowiem kilka łodzi i statków. Niektórzy także mówią, że, podobnie jak w jeziorze Loch Ness, głębiny zamieszkuje potwór w ciele żółwia,
Jaka jest jednak prawda? W jeziorze mielizna jest naprawdę duża- może więc ona powodować prądy i wiry, które doprowadzają niczego nie spodziewających się ludzi do katastrofy.
2. Osada Shan Zhi
Osoby, które zdecydowały się na spędzenie czasu w tym tajwańskim kurorcie, z pewnością nie wyszły na dobre- otwarcie ośrodka wypoczynkowego zakończyło się serią tajemniczych zgonów, a sekcje zwłok nie wykazały żadnego powodu śmierci klientów. Władze niechętnie mówią o tym miejscu, a nazwisko projektanta okrągłych budynków jest chronione przez rząd. Azjaci, a już szczególnie Chińczycy uwielbiają przesądy i wierzą w całkiem sporą ich ilość- dlatego też mieszkańcy pobliskich miejscowości twierdzą, że zgony dokonały się przez obecność w ośrodku wielkiej rzeźby- smoka.
3. Jaskinia Chibichiri
Ta japońska jaskinia jest owiana złą sławą od czasów II wojny światowej- japońskim żołnierzom zawsze powtarzano, że lepiej popełnić samobójstwo, niż zostać otoczonym przez Stany Zjednoczone- niektórzy wzięli to chyba zbyt poważnie, bo wielu, wielu z nich wykonało rozkaz, umierając w różnych jaskiniach w Okinawie. Jaskinia Chibichiri stanowi pamiątkę dla tego, jak na japońskie standardy, bohaterskiego czynu żołnierzy, a w jej ścianach wykute są czaszki, groźnie spoglądające na niechcianych przybyszów.
4. Koreański dom na wzgórzu
Lokalizacja domu, znajdującego się na samotnym wzgórzu na wyspie, jest głównym powodem najróżniejszych spekulacji na temat tego, co się w nim znajduje. Wiele osób twierdzi, że dom jest nawiedzony z dwóch powodów- po pierwsze, było to miejsce samobójczej śmierci pewnej nastolatki, która postanowiła zabić się po zerwaniu z chłopakiem... dodatkowo, wzgórze jest masowym grobem koreańskich żołnierzy, którzy lądowali tutaj podczas II wojny.
5. Wietnamskie więzienie
Stworzony przez Amerykanów i Francuzów kompleks budynków był więzieniem (choć stylem oferowanych "zabiegów" przypominał bardziej obóz koncentracyjny) dla Wietnamczyków z Viet Cong, czyli tamtejszej organizacji narodowo-wyzwoleńczej, podczas wojny wietnamskiej w 1960r. Mieszkańcy tego kraju byli okrutnie torturowani i zamykani w zwierzęcych klatkach- nic więc dziwnego, że nie jest to miejsce, które dobrze się kojarzy.
Co sądzicie o powyższych miejscach? Odważylibyście się je odwiedzić? ^^
Komentujcie!
I ponownie zapraszam Was na mojego drugiego bloga pełnego fandomów!
____________________________
źródła: http://delightofasia.blogspot.com/2014/08/nawiedzone-miejsca-w-azji.html, http://edition.cnn.com/2013/10/31/travel/asias-scariest-places/, https://www.google.pl/#q=viet+cong
Subskrybuj:
Posty (Atom)