środa, 24 lutego 2016

Mroczne tajemnice kpopu

Jeśli ktoś interesuje się kpopem trochę dłużej, pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że cukierkowo- pastelowe koncepty i wiecznie uśmiechnięci idole są jedynie przykrywką, aby ukryć mroczny świat koreańskiego show biznesu. Nie mówię, że dotyczy to wszystkich, jednak wiele osób wciąż widzi idoli przez pryzmat kamery, jako idealnych i szczęśliwych posiadaczy sławy i pieniędzy- pamiętajmy jednak, że na kamerach i różnych nagraniach widzimy to, co gwiazdy (ewentualnie agencje) chcą, abyśmy widzieli.



Po pierwsze: wygląd. Nie jednej fance zdarzyło się płakać i fangirlować, widząc idealną twarz i dobrze zbudowane ciało swojego biasa. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele dana osoba poświęciła, aby to osiągnąć.
Pomijam już wyciskanie na siłowni, bo to, w przemyśle muzycznym i rozrywkowym jest raczej naturalne. Korea jest krajem z największym współczynnikiem operacji plastycznych na świecie, a do Seulu zjeżdżają się ludzie z całej Azji, aby poprawić sobie nos czy kształt twarzy. Niby nic takiego, ale gdy spojrzymy w kpop zobaczymy, że jest naprawdę mało gwiazd które nigdy nie poszły "pod nóż" i nie zrobiły sobie podwójnej powieki (Azjaci naturalnie mają pojedynczą- "podwójna" to taka, jaką ma "rasa biała"), albo nie zmienił kształtu nosa na bardziej europejski. Tak, także w Korei panuje przekonanie, że to, co zachodnie jest dużo lepsze- od sprzętów do wyglądu.
Jak można się spodziewać, na idolach ciąży ogromna presja do bycia perfekcyjnym. Wystarczy przypomnieć sobie komentarze pisane do Jimina z BTS po tym jak stracił swój abs, który był jednym z jego znaków rozpoznawczych. Image, który prezentują celebryci jest jednym z najważniejszych czynników pozwalającym osiągnąć sukces- wygląd idoli jest więc często dużo ważniejszy niż talent czy umiejętności taneczne.. w końcu chodzi też o to, aby takiego Koreańca miło się oglądało, prawda?
Oprócz tego, idole powinni uchodzić za idealnych obywateli. Nie mogą sobie pozwolić na robienie nielegalnych rzeczy, na chodzenie na zbyt ostre imprezy (a przynajmniej nie oficjalnie). Przed kamerą wspierają akcje charytatywne, ale nigdy się nie dowiemy, czy naprawdę zależy im na tych ludziach, czy robią to na pokaz.


A co się stanie, kiedy przeciętna nastolatka naogląda się idealnych, wysportowanych i ładnych chłopców tańczących do chwytliwych piosenek? Prawdopodobnie zaczyna myśleć, że tak wygląda cała Korea i wszyscy Koreańczycy. Oczywiście, to nieprawda. Pamiętajmy, że wygląd wielu kpopowych gwiazd zawdzięczamy kamerom, retuszowi i operacjom plastycznym- naprawdę, nie wszyscy Koreańczycy są uroczy, umięśnieni, wysocy, przystojni i rozbrajająco się uśmiechają.

Jak już jesteśmy w temacie mężczyzn- pomimo, że mamy XXI wiek, kobiety wciąż nie są traktowane na równi z facetami. Zazwyczaj za wykonywanie tej samej pracy dostają mniej pieniędzy, trudno je znaleźć na kierowniczych stanowiskach, a rodzina i znajomi krzywo się na nie patrzą, gdy postanawiają wybrać karierę zamiast założenia rodziny- tak samo jest w kpopie. Oczywiście, sytuacja ulega zmianie, ale naloty dawnego systemu wciąż pozostają i pewnie jeszcze długo nie będą całkowicie wyplenione. Nie tylko kobietom się mniej płaci- obcokrajowcy, szczególnie z innych azjatyckich krajów również mają ten problem. Idealnym przykładem jest tutaj EXO- chińscy członkowie byli dyskryminowani i, jak później mówili, dostawali dużo mniejsze wynagrodzenie niż ich koreańscy koledzy, a mimo wszystko musieli być wiecznie szczęśliwi i uśmiechnięci.



Nie tylko jednak agencje dają idolom w kość- wyczerpujący dla nich są tzw. sasaeng, ukazujący tą złą i momentami niebezpieczną stronę fanów. Sasaeng łamią prywatność idoli chcą wiedzieć o nich jak najwięcej (rzeczy takich jak adres, numer karty kredytowej, dowodu, telefon itp), a także potrafią godzinami przesiadywać pod agencją muzyczną, aby ich spotkać i sprawić, żeby idole ich zapamiętali- niby nic złego, ale nie zawsze robią to w humanitarny sposób (zdarzały się przypadki, że gwiazdy obrywali od sasaeng np kamieniami- no cóż, wtedy przecież byli zapamiętani...).
I niech idole nie zbliżają się za bardzo do kobiet, a idolki do mężczyzn! To przecież rola sasaenga, aby wyjść za mąż za swojego oppę. Wielokrotnie zdarzały się przypadki, że "fanki", zamiast cieszyć się ze szczęścia idola kiedy ten odnalazł swoją drugą połówkę, obrzucały ich błotem mówiąc o ich związku naprawdę nieprzychylne opinie, co w kilku przypadkach doprowadziło do samobójstw wybranek idoli (szczególnie, jeśli te nie były sławne). Nie wspomnę już o chamskich komentarzach, które co chwila pojawiają się pod zdjęciami czy filmami idoli obrażając ich bez skrupułów.
Ja rozumiem, że każdy z nas w jakimś stopniu chciałby ożenić się z idolem, albo chociaż się z nim zaprzyjaźnić, ale mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że są oni normalnymi ludźmi- na świecie jest wiele miliardów ludzi i jest raczej marna szansa na ślub z naszym biasem.



No dobra, ale załóżmy że istnieje zespół który nie ma sasaengów- zwykli, cywilizowani fani także nie raz dają mu w kość. Ledwo jakaś grupa zdąży mieć comaback i powróci z nową piosenką czy albumem, a fani od razu chcą trasy, koncerty, kolejne hity. Wiadomo, na tym polega praca idoli, która w brew pozorom nie należy do łatwych. Idole czują niesamowitą presję- są wykończeni tym trybem życia, ale nie chcą zawieść fanów, którzy ich wspierają- czym jest jednak wsparcie, jeśli wciąż wymagają nowych piosenek, koncertów i gadżetów, a najlepiej wszystkiego naraz?
Przyjrzyjmy się więc piosenkom idoli- istnieje bardzo niewiele celebrytów, którzy sami piszą słowa i muzykę i należą do nich głównie raperzy. Nie muszę chyba wspominać o komercji, prawda? Większość rytmicznych piosenek pisana jest przez zagranicznych tekściarzy i rolą piosenkarza jest jedynie tak zaśpiewać utwór, żeby sprzedać utwór jak największej ilości osób- nie bez przyczyny wiele idoli ochrzczono mianem "maszynek do zarabiania pieniędzy".

Nie wiemy o wielu rzeczach, związanych z naszymi idolami- skutecznie umieją ukrywać depresje, nałogi, smutek i zmęczenie, które są prawdopodobnie powszechne w prywatnym życiu idoli.
"Ale mój bias jest idealny! On nie pali, nie pije, nie ćpa, nie ma depresji i jest szczęśliwy!"- tak naprawdę nigdy się tego nie dowiemy, jeśli nie poznamy go osobiście na innych relacjach niż fan- idol.


Często w zespołach i agencjach panuje tak napięta i niemiła atmosfera, że nie mogą nawet liczyć na wsparcie kolegów- tak, zespoły w większości nie są piątką przyjaciół z dzieciństwa, którzy postanowili razem śpiewać. Są tworzone przez agencję z całkiem obcych sobie ludzi i bossów zazwyczaj nie obchodzi, czy członkowie się lubią- muszą przecież jedynie zarabiać pieniądze, sprawy towarzyskie schodzą na dużo dalszy plan (już nie wspomnę o zakazie randkowania). Dodatkowo wielokrotnie zdarzało się, że członkowie/ członkinie zespołu znęcały się nad sobą nawzajem, podtrzymując wręcz trującą atmosferę w zespole- oczywiście, my, jako fani, nie zobaczymy tego na ekranie laptopa ani nawet na koncercie.
Nie chcę tutaj użalać się nad idolami- przecież nikt nie kazał im iść na przesłuchanie do agencji. Chcę tylko pokazać, że świat kpopu wypełniony cukrem i gwiyomi nie jest tym, czym myślimy, a wiele osób, szczególnie jeśli niedawno zaczęli słuchać kpopu nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Oczywiście, jak wspomniałam, post nie tyczy się wszystkich gwiazd, bo istnieją zespoły, które nie należą do tego schematu. Mówię jednak o ogóle koreańskich idoli i sytuacje, jakie opisałam zdarzają się w show biznesie na porządku dziennym.

Dziękuję facebookowej grupie Kpopowy Spam za zainspirowanie mnie do tego posta :*
Proszę o komentarze i wyrażanie swoich opinii!


______________________
źródła: http://www.news.com.au/entertainment/music/the-dark-side-of-kpop-what-lurks-beneath-the-surface-of-this-perfect-plastic-world/news-story/bfa6f7bd0ab5e6c985d43c8a680cabb6

4 komentarze:

  1. Szczera prawda. Nie którzy fani są przerażający,brr.... Oglądając nie raz występy na żywo mam wrażenie,że co nie którzy ledwo na nogach stoją. Jak nie samowitą pracę muszą wykonać i jakie stresujące życie mają. Nie zazdroszczę. Pozdrawiam i dziękuję za ciężką pracę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Czasami fani naprawdę przesadzają...np śledzenie idoli albo wyczekiwanie godzinami pod ich domem to najzwyklejsze w świecie naruszanie prywatności i nie ma to nic wspólnego z byciem fanem. Nie ma wątpliwości, że praca idola jest ciężka, ale w wielu przypadkach daje także dużo satysfakcji.
      Dziękuję za komentarze i za śledzenie mojego bloga na bieżąco ^^ to naprawdę wiele dla mnie znaczy ♡

      Usuń
  2. Wlaśnie dlatego nie jestem w stanie słichać k-popu ;_; Zbyt sztuczne i straszne to dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, momentami kpop bywa przerażający ;__; Niemniej jednak, czasem słucha się go miło :) Dziękuję za komentarz!

      Usuń