środa, 6 sierpnia 2014

Noragami [recenzja]

Chyba wszyscy mamy takie dni, kiedy po prostu nie chce nam się wychodzić z domu i wszystko, czego chcemy, to laptop, łóżko i internet. Kilka dni temu podczas takiego "obijania się" i podróżowania po internetach, natknęłam się na krótkie, bo tylko 12-to odcinkowe anime. Nie chciałam zaczynać długiej serii, więc stwierdziłam, że mogę je oglądnąć... to był błąd. Anime tak strasznie mi się spodobało, że nie mogłam się oderwać! O czym mowa? Przeczytajcie recenzję Noragami!


tytuł: Noragami (ノラガミ)
ilość odcinków: 12
rok wydania: 2014
typ: TV
gatunek: akcja, komedia, shounen, przygodowe, nadprzyrodzone

Yato, jeden z głównych bohaterów anime, nosi stary dres i sypia na ulicy. Z pozoru nie różni się niczym od innych chłopaków, oprócz tego, że jest... bogiem. Jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, jeśli tylko zapłaci mu się 5 yenów- za coś w końcu musi wybudować sobie świątynie, prawda?
Oprócz typowych ziemskich zleceń, jakie otrzymuje, z których najtrudniejszym jest zazwyczaj naprawienie kranu czy posprzątanie łazienki, musi raz na czas rozprawić się ze złymi duchami- to przez nie ludzie popełniają samobójstwa, zabijają innych i robią złe rzeczy.
Yato nie jest jednak sam. Towarzyszy mu urocza Hiyori, wobec której ma dość niecodzienny dług i jego, dość niesforna, boska broń, Yukine.
Mój kochany, najpiękniejszy Yato <3


Oh, Yato, co z ciebie wyrośnie ^^


Anime to lekka, przyjemna seria. W pierwszych odcinkach jest zabawna, a akcja szybko się rozwija i bardzo szybko spotykamy się z uczuciem, którego tak bardzo nie lubię "chcę skończyć to anime, ale nie chcę go jednak skończyć"... tak, mam nadzieję, że wiecie o czym mówię. Czasami seria skłania do refleksji, a czasami jest śmieszna/ urocza/ rozbrajająca aż do bólu. Połączenie mrocznych faktów z przeszłości Yato, niesfornego charakteru Yukine i uroczego zachowania Hiyori, a do tego trochę wojny i walk z najróżniejszymi zjawami, wartkiej akcji, fantasy i romasu dają nam mieszankę, która przypadnie do gustu chyba każdemu.

^w^

Noragami to jedno z lepszych anime jakie oglądałam. Postacie i animacje są zrobione bardzo porządnie. Szczerze mówiąc, zauważyłam tylko, może jakieś 2 czy 3 momenty, kiedy postacie nie poruszały się naturalnie. Kreska- super. Wygląd- super. Muzyka- super. Jak dla mnie, 10/10.
Co do openingu i endingu (no ok, przyznaję, że zazwyczaj ich nie oglądam), tutaj całkiem mi się spodobał.
Szczególnie do gustu przypadł mi opening oraz jego tekst :)

mój uroczy Yukine <3

chwile grozy...


Noragami jest idealną serią, żeby odstresować się, trochę pośmiać. Mimo, że anime nie jest idealne, po każdym kolejnym odcinku chcemy włączyć kolejny, aby dowiedzieć się co jest dalej- i tak dochodzimy do ostatniego, dwunastego odcinka, a po jego obejrzeniu nie mamy pojęcia, co zrobić dalej z życiem... haha, no dobrze, żartuję. W każdym razie, nie żałuję oglądnięcia serii.
Naprawdę bym chciała jak najwięcej kolejnych sezonów!

1 komentarz:

  1. Cześć ^^ szukając informacji o kitsune, całkiem przypadkiem natknęłam się na twój blog
    chociaż interesuję się głównie Japonią, przeczytałam wiele twoich postów z niemałym zainteresowaniem ;)
    byłaś kiedyś w Japonii czy Korei? bardzo dobrze piszesz no i jestem pod wrażeniem twojej wiedzy
    też lubię noragami :)

    OdpowiedzUsuń