wtorek, 28 czerwca 2016

Wenecja Wschodu

Bangkok jest stolicą i największym miastem Tajlandii, położonym w południowej części kraju nad rzeką Menam. Jest częstym kierunkiem wycieczek turystów z całego świata, a co za tym idzie, rozwija się bardzo szybko i dynamicznie.


Większość osób myśląc o Bangkoku nie ma przed oczami żadnego konkretnego widoku, takiego, jaki zyskujemy myśląc chociażby o Tokyo czy Nowym Jorku. Mimo to, warto zainteresować się Tajlandią, bo jest to jeden z tych krajów, którego kulturę trudno wyrzucić z pamięci, kiedy już raz zdąży się ją poznać.
Od zakończenia II wojny światowej, populacja miasta wzrosła dziesięciokrotnie i szacuje się, że Bangkok jest obecnie zamieszkany przez ok. 10 milionów mieszkańców- to bardzo, bardzo dużo biorąc pod uwagę fakt, że największe polskie miasto, Warszawa, zamieszkana jest przez zaledwie 2 miliony osób!


Trudno uwierzyć,  że w mieście, które do 1864r nie znało dróg, a ludzie poruszali się po nim głównie łodziami, dzisiaj transport wodny jest główną atrakcją turystyczną i rzadko już jest używany przez rodowitych mieszkańców, którzy lubują się w samochodach. Nie zmienia to faktu, że łodzie są do teraz najszybszym i najtańszym środkiem komunikacji, bo ulice w godzinach szczytu naprawdę zmieniają się w jeden wielki zlot warczących i zanieczyszczających powietrze samochodów. Właśnie ze względu na pokaźną ilość kanałów (,,khlong"), Bangkok awansował do bycia nazywanym "Wenecją Wschodu".


Przy kanałach powstały domy na palach i słynne pływające targowiska ("floating market"). Władze inwestują dużo pieniędzy w rozwój atrakcji turystycznych i renowację kanałów, aby zostawić na odwiedzających jak najlepsze wrażenie. Gdy jednak podczas naszego rejsu obierzemy zły kierunek i zamiast do tętniącego życiem centrum miasta dotrzemy na przedmieścia, możemy się naprawdę zdziwić.
Na próżno będzie szukać tam bogatych, pozłacanych świątyni, czy uśmiechniętych sprzedawców oferujących regionalne jedzenie i pamiątki. Błotniste, rozpływające się brzegi, brudne rzeki i ulice, zwierzęta wyjadające śmieci ze śmietników i zniszczone domy pełne osób, których nie chcielibyśmy spotkać nocą w puste uliczce.

A podczas spaceru po mieście, warto zasmakować tajskiej kuchni ;)

Wiadomo, każde miasto ma swoje mroczne sekrety, tak skrupulatnie ukrywane przez rządzących, ale w Azji różnica pomiędzy biedną a bogatą częścią jest diametralna i dotyczy każdej sfery życia.
Najbiedniejsi nie mają nawet domów- mieszkają pod dachem ustawionym na palach, zapewniającym odrobinę cienia- bo w Tajlandii słońce świeci cały rok, a temperatury, nawet w "chłodnym" okresie nie spadają poniżej 30 stopni Celsjusza- nie bez przyczyny, jest to wg meteorologów najgorętszy kraj na świecie.
Jak to zwykle bywa w takich wypadkach, rząd chce zatuszować wszystko, co mogłoby zniszczyć opinię o kraju- wspomniane floating markets są więc jedynie atrakcją turystyczną, oferującą to, czego oczekują przyjezdni- jedzenie, świeże owoce, jedwab i tandetne pamiątki "made in China".


Przystanek autobusowy ;)

A może na plażę?
Pomimo wielu wad jest coś, co warto zobaczyć w Tajlandii- są to buddyjskie i hinduistyczne świątynie, na które natrafimy na każdym kroku. Wielkie, pozłacane kopuły, posągi buddy,  rzeźbione dachy opływające w bogactwo to tylko wierzchołek góry lodowej- zanim jednak wejdziemy do takiej świątyni, warto pamiętać o kilku ważnych zasadach, które, jak zazwyczaj, panują w miejscach kultu. Oczywiste jest, że przed przekroczeniem progu, musimy mieć na sobie długie spodnie i bluzkę z długim rękawem- a jest to wyjątkowo trudne, zważywszy na temperaturę kraju, która bynajmniej nie sprzyja takiemu ubiorowi.Jeśli będziemy chcieli odpocząć i usiąść we wnętrzu świątyni, pamiętajmy, aby nie siedzieć nogami w stronę bóstwa, bo jest to oznaką braku szacunku. Dodatkowo, chcąc zostawić jakiś datek (a jest to mile widziane), kobiety powinny przekazać go mnichowi męską ręką, albo położyć na widoku- buddyjski mnich bowiem nie powinien ani dotykać kobiet, ani być przez kobiety dotykanym.
Oprócz odwiedzenia ponad 400 bogato zdobionych świątyń ("wat"), warto zobaczyć muzea (w tym Muzeum Narodowe) i biblioteki z wielką kolekcją zabytków archeologicznych i sztuką Tajów, dzięki czemu zdołamy lepiej poznać tajską tradycję i kulturę, całkowicie inną od tej, z którą mamy do czynienia na co dzień.

Mam nadzieję, że post Wam się podobał :)
Jeśli byliście kiedyś w Tajlandii, możecie podzielić się w komentarzach Waszymi wrażeniami z podróży- chętnie poczytam! Dajcie znać też co sądzicie o tego typu postach i czy Wam się podobają, bo przede wszystkim chciałabym pisać o czymś, co czytacie z ciekawością. <3


________________________________
źródła: "Boso przez świat" Wojciecha Cejrowskiego, wikipedia.pl, zdjęcia: grafika google

3 komentarze:

  1. Jestem jak najbardziej za. Kolejnej ciekawej rzeczy się dowiedziałam o mnichach (nie tykać). Fajnie byłoby pojechać , wszystko pooglądać, posmakować, dotknąć plus plaże i ciepełko....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super by było! Mam nadzieję, że kiedyś zarówno Ty jak i ja spełnimy to marzenie ;)
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. A Wenecja Północy to Bydgoszcz ;)

    OdpowiedzUsuń