poniedziałek, 3 lutego 2014

Karōshi- śmierć z przepracowania

Nie od dzisiaj wiadomo, że Japończycy dużo pracują. Nie jest to nic nowego i bynajmniej nas nie dziwi. W końcu żyjemy w czasach, gdzie bez pieniędzy nie można długo pożyć (smutne, ale prawdziwe).
Śmierć z przepracowania- w Japonii coś, z czym spotykamy się na codzień.
Pierwszy przypadek tego zjawiska zanotowano w 1969r.



Co ciekawe, nie jest to do końca choroba. Nie można zauważyć jej objawów, a umierają na to zwykle osoby w pełnym zdrowiu, z dużymi ambicjami i planami- jednym słowem ludzie sukcesu. Mimo to, istnieje cecha wspólna wszystkich śmiertelnych przypadków. Duży wpływ na śmierć takiego człowieka wywiera stres i przepracowanie. A skąd tyle stresu i całej reszty? W Japonii najczęstsza jest praca wielogodzinna tzn. ludzie pracują ponad 60 godzin w tygodniu (dla porównania: gdyby przeciętny uczeń w naszym kraju miał codziennie 8 lekcji, uczyłby sie zaledwie połowę tego czasu, bo 30 godzin zegarowych), mają dodatkowo ponad 50 nadgodzin w miesiącu i ponad połowę niewykorzystanych urlopów. Więc wyobraźcie sobie, ile godzin poświęcają na pracę.
Szacuje się, że rocznie umiera z przepracowania nawet 30 tys. Japończyków, w tym ofiarą choroby(jeśli można to tak nazwać) padł także premier Japonii, Keizō Obuchi.



Mimo, że rząd podjął walkę z Karoshi, coraz częściej w społeczeństwie staje się ono dowodem na bycie człowiekiem sukcesu. Co więcej, modne staje sie posiadanie w rodzinie osoby, która umarła z przepracowania. Wszystko wynika z tradycji japońskiej, która mówi że należy szanować osoby lekceważące śmierć, więc przujmuje się Karoshi jako powód do dumy dla rodziny. Potwierdzeniem tego są rządowe rekompensaty pieniężne- rodzina zmarłego dostaje bardzo wysokie odszkodowanie.


1 komentarz:

  1. Jakoś nie widzę naszych rodaków spędzających tyle czasu na pracy :) Chyba wręcz odwrotnie, kombinują jak tu niewiele zrobić ^^

    Zapraszam do siebie :)
    http://poazjatyckiemu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń